PILNE. Podejrzenie koronawirusa w Dębicy. Oddział zakaźny zamknięty
Wczoraj mężczyzna pochodzenia azjatyckiego, który kilka dni temu przyleciał z Chin, trafił do szpitala w Dębicy.
Mężczyzna sam zadzwonił na pogotowie, nie miał żadnych objawów choroby, nie miał także podwyższonej temperatury, co jest jednym z podstawowych objawów zarażenia koronawirusem. Ze zgłoszenia wynikało, że sprawa dotyczy przebadania pod kątem koronawirusa.
Zadzwonił na pogotowie z obawy, że może być zarażony
Wczoraj przed godz. 15 mężczyzna został zabrany z jednego z mieszkań bloku przy ul. Robotniczej w Dębicy.
Decyzją koordynatora wojewódzkiego przekazano go bezpośrednio na obserwacje. Trafił na dębicki oddział zakaźny, gdzie został poddany kwarantannie. Jest odizolowany, został mu pobrany wymaz, który zostanie przebadany w Warszawie.
Jak informuje dyrektor dębickiego szpitala Przemysław Wojtys, na ten moment pacjent nie wykazuje żadnych objawów zakażenia. Wezwał pogotowie, być może dlatego, by mieć „czyste sumienie”. Wirus jednak rozwija się długo, mężczyzna musi zatem pozostać na obserwacji od kilku dni nawet do 2-3 tygodni.
Zgodnie z procedurami dębicki oddział zakaźny jest zamknięty dla odwiedzających.
Aktualizacja z dn. 18.02.2020: Azjata zamknięty w izolatce dębickiego szpitala nie ma koronawirusa. Badania laboratoryjne wykluczyły zarażenie.