Potężny wybuch w Straszęcinie. Akcja Straży Pożarnej z Ropczyc, Ostrowa i Krzywej
Na znanym ośrodku „Borowiec” w Straszęcinie koło Dębicy doszło do silnego wybuchu oraz pożaru. Interweniowało wiele jednostek straży pożarnej. W wyniku zdarzenia jedna osoba zmarła a kilka zostało rannych. Choć mamy już przed oczami dantejskie sceny – na szczęście były to jedynie ćwiczenia strażackie.
Działania o wojewódzkim zasięgu
W tych intensywnych ćwiczeniach wzięli udział strażacy z całego województwa podkarpackiego. Były jednostki z Przemyśla, Boguchwały, Łańcuta, Rzeszowa, Przeworska i inne. Powiat ropczycko-sędziszowski reprezentowały następujące jednostki straży pożarnej: KP PSP Ropczyce, OSP Ostrów i Krzywa. Na terenie popularnego niegdyś Borowca przećwiczone zostały dwa epizody. Pierwszy z nich to wybuch w budynku. Ratownicy, którzy zostali wezwani na miejsce nie mieli pojęcia, co tam się będzie działo. Wszystkie działania miały być wykonywane tak, jakby strażacy uczestniczyli w realnej akcji ratowniczej. Z oczywistych względów jako pierwsi dojechali na miejsce ochotnicy ze Straszęcina, którzy dokonali rozpoznania. Za moment na miejscu byli już mundurowi z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Po wysłuchaniu szybkiego sprawozdania od miejscowych – razem ruszyli do akcji.
Akcja jak z filmu
Nie było pewności co do liczby osób, znajdujących się w zadymionym budynku. Jedyna droga do jego wnętrza prowadziła przez okno. Drzwi bowiem groziły zawaleniem. To z kolei oznaczało, że bez odpowiedniego zabezpieczenia nie można było z nich skorzystać. Komplikowało to akcję, gdyż poszkodowanych również należało ewakuować oknem. Jako pierwszy został wyciągnięty z budynku manekin, któremu eksplozja urwała głowę. Nie było potrzeby się nim zajmować więc ratownicy udali się na poszukiwanie osób żywych. Na teren działań w Straszęcinie wezwano Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z Dębicy, która „na szybko” zabezpieczyła drzwi. To dało sygnał strażakom, by wejść do budynku w aparatach tlenowych. Podpory przy drzwiach ułatwiły im ewakuację osób poszkodowanych. Każdy, kto został wyciągnięty na zewnątrz przejmowany był przez kolejne grupy strażaków, a te udzielały pomocy medycznej. A naprawdę mieli „ręce pełne roboty”. Poparzenia, czy otwarte złamania, to tylko niektóre z obrażeń z którymi mieli do czynienia strażacy. Często był to również brak wyczuwalnego tętna i oddechu.
Pożar, ratownictwo wodne i podsumowanie
Kolejne zdarzenie ze scenariusza ćwiczeń również zostało zorganizowane na terenie ośrodka. Celem strażaków było oczywiście ugaszenie pożaru budynku i udzielenie pomocy medycznej uczestnikom. W tym przypadku ratownicy również nie wiedzieli, ile osób znajduje się wewnątrz i z jakimi obrażeniami będą musieli się zmierzyć. W rezultacie – było to silne poparzenie i utrata dłoni. Na koniec zorganizowano trzeci epizod, tym razem w Strzegocicach. Strażacy przećwiczyli tam ratownictwo wodne. Wszystkie ich działania, nie tylko w gminie Żyraków lecz także w gminie Pilzno, były bacznie obserwowane i wnikliwie oceniane. Po zakończonych manewrach, przyszła kolej na podsumowanie. Ćwiczenia te, na co nieraz zwracano uwagę, są świetnym sposobem na sprawdzenie umiejętności oraz zaobserwowanie i wyeliminowanie potencjalnych błędów. Wszystkim tego typu przedsięwzięciom przyświeca nadrzędny cel – jest nim to, by każdy mieszkaniec, nie tylko powiatu ropczycko-sędziszowskiego i regionu podkarpacia, ale również Polski (ćwiczenia te odbywają się we wszystkich województwach) mógł poczuć się bezpiecznie.
fot. OSP KSRG Krzywa
Takie nagłówki jak wasz powinny być zakazane ale tego nie pokażecie. Brawo.