Artur Ligęska z Lubziny nie żyje. Ciało 40-latka znaleziono w Amsterdamie.
Ciało znanego trenera i założyciela klubów fitness (np. Soho Body Spirit w Dębicy) znaleziono dziś w jednym z mieszkań w Amsterdamie. Informację o jego śmierci podał portal Interia, powołując się na najbliższą rodzinę zmarłego. Przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana.
Pochodzący z Lubziny Artur Ligęska w maju 2019 roku wyszedł z trwającego 13 miesięcy aresztu w Dubaju. Trafił tam za rzekome posiadanie niewielkiej ilości narkotyków. Najpierw spędził 8 miesięcy w areszcie, by następnie w styczniu 2019 roku usłyszeć wyrok – dożywocie.
Wiele osób było zaangażowanych w jego uwolnienie, w tym znani politycy. W maju 2019 roku udało mu się powrócić do Polski. Został uwolniony wskutek działań następcy tronu Abu Zabi, szejka Muhammada ibn Zajeda an-Nahajana.
Ligęska, po powrocie do Polski, przekonywał w telewizji, że powodem jego uwięzienia miało być odrzucenie miłości syna wpływowego Szejka. Wspomniał także, że oskarżenie nie miało żadnych dowodów ani zeznań świadków. Mówił, że był torturowany w izolatce. Podkreślał, że będzie wnosił o odszkodowanie. Napisał dwie książki o tym zdarzeniu: „Pamiętnik więzienny” oraz „Inna miłość szejka”.
zdjęcie: profil Artura Ligęski, Facebook
W Amsterdamie powiadasz.
Nie dziś tylko wczoraj