Bank Spółdzielczy w Ropczycach - Kredyt gotówkowy

Wypadek w szkole. Ośmioletnia dziewczynka porażona prądem

Policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Ropczycach wyjaśniają okoliczności porażenia prądem ośmioletniego dziecka, do którego doszło w środę 23 listopada br. na terenie Szkoły Podstawowej w Zagorzycach Górnych.

Na ten moment są prowadzone czynności ustalające okoliczności zdarzenia, poinformował dziś Wojciech Tobiasz z ropczyckiej policji. Zaznaczył, że na razie policja nie będzie podawać więcej informacji w tej sprawie, trwa jej wyjaśnianie.

Jak dodaje W. Tobiasz: sprawa jest prowadzona przez policję pod kątem narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub jego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Czynności w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Sędziszowie Młp.

O sprawie poinformował nas ojciec porażonej prądem ośmioletniej dziewczynki

Jak nas informuje, do zdarzenia miało dojść podczas szkolnej zabawy andrzejkowej:

Córka w trakcie zabawy źle się czuła, skarżyła się na ból brzucha, dlatego podczas trwającej zabawy usiadła czy też przykucnęła na sali gimnastycznej, gdzie odbywała się zabawa. To właśnie wtedy miało dojść do porażenia jej prądem, prawdopodobnie przez znajdujący się tam kabel – tłumaczy nam ojciec dziewczynki.

Jak dodaje: szkoła nawet nie zadzwoniła po pogotowie ratunkowe, a my o zdarzeniu dowiedzieliśmy się, gdy przyjechaliśmy odebrać dziecko z zabawy.

Żona tę informację otrzymała po wejściu do szkoły, usłyszała wówczas, dobrze, że pani jest, bo córkę poraził prąd. Wtedy także otrzymała do podpisania przygotowany przez szkołę protokół, który mówił, że dziecko zostało wydane do domu w stanie dobrym a rana została przemyta – mówi ojciec dziewczynki.

To rodzice wezwali pogotowie ratunkowe

Rodzice zabrali 8-latkę ze szkoły do domu, to wtedy ojciec dziecka zobaczył ranę na ręce po porażeniu prądem, a dziewczynka zaczęła się źle czuć. Ojciec niezwłocznie zadzwonił na numer alarmowy 112.

Po przyjeździe karetki pogotowia, ratownicy zapytali, dlaczego szkoła nie zadzwoniła po karetkę? – na to pytanie nie znał odpowiedzi tata dziewczynki.

8-latka została przewieziona do szpitala, gdzie wykonano szereg badań. Na szczęście dziewczynka kolejnego dnia wyszła do domu, ale wymaga kontroli lekarskiej w najbliższym czasie – informuje ojciec dziewczynki.

Jak dodaje, to on tego samego dnia, zgłosił sprawę na policję. Jest rozgoryczony zaistniałą sytuacją i tym, że szkoła nie zareagowała odpowiednio na wypadek:

rozgoryczenie moje wzrosło, gdy w szkole stwierdzili ze dziecku nic się stało i jest w stanie dobrym. Czy nauczyciele są lekarzami ? – mówi tata dziewczynki.

Poniżej zdjęcia przesłane przez rodziców dziecka:

Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Życzliwy
Życzliwy
1 rok temu

Niestety cały ten incydent pokazuje stan i poziom instalacji elektrycznych skoro ciężko się doprosić o założenie plomb na liczniku bo zwyczajnie elektryka ma to w nosie… a co dopiero narażenie dziecka na poważny uszczerbek zdrowia. Ktoś powinien wkońcu zabrać się za kontrolę w placówkach oświaty edukacji. Jeżeli szkoła a Tym bardziej grono pedagogiczne nie są w stanie zapewnić dziecią należytego bezpieczeństwa…

Stanisław Sztorc
1 rok temu

Dzisiejsza dyrekcja nic nie wie i nic nie chce wiedzieć o wypadkach. Jeżeli dochodzi do wypadku wzywają rodziców i mówią,ze jakoś tak wyszło.Boją się o stołki dobre pieniądze do tego nagrody itd. Wiedzą, że pomoże im kuratorium, a następnym razem niech napiszą ,,jakąś” notatkę

Anonimowo
Anonimowo
1 rok temu

To idź ty pracuj za takie psie pieniądze i odpowiadaj za setki dzieci, z którymi nie radzą sobie rodzice. Nauczyliście się wycierać sobie gęby szkołą całe życie. Za wszystko wina szkoły, już nawet nie Tuska, tylko szkoły.

Anonimowo
Anonimowo
1 rok temu

beznadziejny komentarz

St178
1 rok temu

Dyrekcja szkół boi się o siebie i nie podaje wypadków, bo boi się o stołki dobre pieniądze, różne nagrody itd. Uczniów poszkodowanych oddają w dobre ręce, czyli rodziców i wciskają im różne formy uszkodzenia. Nie mówią, że nie było wówczas nauczyciela, lecz jakoś tak to się zdażyło. Wiedzą,że kuratorium im pomoże,lecz następnym razem należy coś napisać

Gdsdhjkkk
Gdsdhjkkk
1 rok temu

Dyrekcja nie zgłasza wypadków w szkole, uczniów oddaje w ręce rodziców. Boją się degradacji swoich funkcji, a co za tym idzie dobrych pieniędzy i różnych nagród. Dobrze wiedzą, że z kuratorium im pomogą pisząc, że następnym razem jak dojdzie do wypadku należy napisać jakąś notatkę

Anonimowo
Anonimowo
1 rok temu

Stan instalacji elektrycznych we wszystkich szkołach, a także stan okablowania powinien zostać teraz NATYCHMIAST wnikliwie sprawdzony przez niezależną komisję!
WE WSZYSTKICH SZKOŁACH W CAŁYM POWIECIE! niech ten wypadek w końcu kogoś czegoś nauczy!

7
0
Would love your thoughts, please comment.x